Intruder to jedna z 2 propozycji od Suzuki na crusiera 125. W odróżnieniu od tego drugiego, czyli Marudera, mamy tutaj 2 cylindrową jednostkę w układzie V. W 2005 roku, moc silnika została zmniejszona z 13.5 koni do 12 zatem nie jest to demon szybkości. Dla porównania Honda Shadow ma 15 koni.

 

To daje nam różnicę w przyspieszeniu i prędkości maksymalnej. Intruzem pojedziesz maksymalnie 100km/h. Szkoda, bo to przepiękny model w klasie 125. Ma dużo chromów, dojrzały, kulturalny dźwięk silnika i wielkie siodło. Prędkościomierz znajdziemy na zbiorniku paliwa.

Wiele używanych egzemplarzy ma dodatkowe akcesoria takie jak szybę, sakwy czy tylne oparcie.

 

Ze względu na niedużą moc, mamy też delikatniejsze hamulce. Jedno tłoczkowe zaciski z przodu a z tyłu bęben. Do zmiany przełożeń mamy 5-stopniową skrzynię biegów. Całość jest bardzo odporna na rdzę, między innymi dzięki chromowanym powierzchniom. Wcześniejsze wersje posiadały podwójną rurę wydechową, późniejsze wersje mają tłumik łączony.

 

 

Legendy mówią że podwójna rura daje lepszy dźwięk.
Prestiżowa marka – bo Suzuki to motocykle klasy premium – daje tej maszynie dobre trzymanie ceny. Używane egzemplarze zaczynają się od 8 tysięcy złotych. To dużo, naszym zdaniem powinien być tańszy od Shadow, ze względu na moc silnika, ale tak nie jest. Może dla nabywców chopera nie liczy się aż tak bardzo moc a raczej masywny wygląd?
Intruder ma nisko położony środek ciężkości, dlatego bajecznie łatwo się prowadzi.

Doskonale nada się do dojazdów do pracy, ale nie będziesz się wstydził pojechać nim także na zlot. Jednak w trasie może zmęczyć nas to że ciągle nas ktoś wyprzedza. Prędkość przelotowa – czyli taka rozsądna, nie katująca silnika – oscyluje w granicy 80-90km/h.

 

otomoto