Według kierowców ułatwiają poruszanie się po ulicach i zwiększają bezpieczeństwo drogowe. Ich stosowanie jest jednak uznawane za niezgodne z prawem.

Mowa o sekundnikach, czyli licznikach odmierzających czas do zmiany światła na skrzyżowaniu.

Choć urządzenia te ciągle wzbudzają sporo kontrowersji, ich używanie już wkrótce ma zostać zalegalizowane. Rząd pracuje obecnie nad zmianami w prawie.

Większość uczestników ruchu drogowego ocenia sekundniki bardzo pozytywnie. Pozwalają one kierowcom odpowiednio wcześnie wyhamować przed pojawieniem się światła czerwonego i w spokoju przygotować się do jazdy przed zapaleniem światła zielonego. Nie muszą oni zastanawiać się w napięciu, ile czasu pozostało do zmiany koloru.

„Mimo że sekundniki cieszą się dobrą opinią wśród kierowców, to w dalszym ciągu nie mamy szczegółowych analiz i badań naukowych, które by potwierdzały zalety stosowania tych urządzeń w kontekście poprawy bezpieczeństwa drogowego czy też płynności ruchu” – mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego.

Co więcej, niektórzy analitycy są zdania, że liczniki zainstalowane przy sygnalizacjach świetlnych niosą spore niebezpieczeństwo. Kierowcy dojeżdżający do skrzyżowania, którzy widzą, że światło zmieni się zaraz na czerwone, mogą bowiem znacznie zwiększać prędkość, aby zdążyć przejechać jeszcze na zielonym.

W tej chwili w Polsce jest zainstalowanych ponad 730 sekundników. Znajdują się one na 176 skrzyżowaniach w 30 miastach, między innymi we Wrocławiu, w Krakowie, Opolu, Katowicach, Płocku i Bełchatowie.


infowire.pl