Mówią Ci, że jesteś za niska, za słaba? Nie wierz w takie rzeczy. Jazda na motocyklu to kwestia techniki, a nie walka ze stalowym smokiem! Specjalnie dla wszystkich pań, które zaczynają swoją przygodę z jednośladem, bądź stoją przed dylematem czy podołają wyzwaniu, analizujemy kilka babskich aspektów motocyklizmu.

Część pierwsza

Kobiet na jednośladach jest coraz więcej. Widać to na ulicach, zlotach oraz wszelkich branżowych imprezach. A zapowiadało się zupełnie inaczej… dlaczego? Niespełna dwa lata temu- a dokładnie

19 stycznia 2013 – wprowadzono istotne zmiany w zakresie egzaminowania kursantów ubiegających się o prawo jady kategorii A. Zwiastowało to sporo utrudnień dla przyszłych motocyklistów, ze szczególnym wskazaniem na motocyklistki. Istota problemu zasadzała się do zmiany motocykli używanych podczas egzaminów. Przeskok był niebagatelny– z dotychczasowej pojemności 250 ccm na 650-tki.

Oczywiście mam tutaj na myśli najbardziej popularne Gladiusy, chociaż bywa, że w niektórych miastach trafiają się jeszcze większe pojemności. Tak rewolucyjna zmiana skutkowała powszechnym przekonaniem, że nowa forma egzaminu jest praktycznie nie do zaliczenia – szczególnie w przypadku „słabych” kobiet.

Różne drogi, jeden cel

I co? I guzik prawda! Po dwóch sezonach okazało się, że egzamin nie tylko jest do zdania, ale co ważniejsze, zawiera wiele elementów istotnych w realnym ruchu ulicznym. Szkoląc motocyklistów – już od kilku lat – nigdy nie stosowałam podziałów ze względu na płeć.
Stawiam identyczne wymagania oraz stosuję takie same kryteria oceny zarówno wobec mężczyzn jak kobiet. Taka postawa perfekcyjnie sprawdza się w praktyce. Oczywiście każdy kursant wymaga indywidualnego podejścia.

U każdego nawyki motoryczne rozwijają się inaczej. Podobnie w różnych momentach pojawia się prawidłowa koordynacja percepcji sensorycznej z motoryką reakcji.W każdym przypadku szkolenia najważniejszy jest moment, w którym następuje progres nabywanych umiejętności.

Oczywiście można by napisać książkę o poszczególnych etapach szkolenia, analizować je w kontekście płci, wieku etc. Tylko po co? Ważne, aby efekt końcowy był zawsze taki sam – zdajemy egzamin i wsiadamy na motocykl.

Tu warto być świadomym, że dopiero w tym momencie stajemy przed najważniejszym wyborem: jaką maszynę wybrać na pierwszy motocykl? Od tej decyzji zależy kto będzie panem tej przygody- my, czy jednoślad. Czy jazda stanie się dla nas pasją i przyjemnością, czy stresującą walką o przetrwanie podczas miejskich manewrów.

Koniec części pierwszej

Cały artykuł przeczytacie w kwartalniku Chopper Magazin

Kinga Busz